Twoja lista „TO DON’T”
16 września 2015 Praca 18 komentarzy

Twoja lista „TO DON’T”

Każdy szanujący się korpo-człowiek raz na jakiś czas stawia sobie jakieś cele. Wtedy czuje, że ręka na pulsie jest utrzymana, a ten miarowy i zdrowo przyspieszony.

Sama też uprawiam ten sport. Co roku na ścianie w mojej kuchni ląduje lista „to do”. Patrzy na mnie codziennie przy śniadaniu, wywierając delikatną presję. Jestem dość przywiązana do tej metody, bo w mojej rzeczywistości się sprawdza (=robi robotę). Lubię skreślać kolejne zrealizowane punkty. Lubię też mobilizujący dyskomfort, kiedy widzę, że już wrzesień, a połowa założeń jeszcze w czarnej, wielkiej.

Patrząc na kuchenną ścianę kilka dni temu, nagle mnie olśniło. W następnej rundzie, zaraz obok założeń „to do”, skomponuję te przeciwne – coś jakby „to don’t”. W skrócie mówiąc, spiszę listę rzeczy, na które nie chcę pozwolić.

Często myślimy o celach, które chcemy zrealizować, dużo rzadziej o granicach kompromisu, który nas wciąga po drodze.

Dopiero zaczynam komponować swoją, nową układankę. Początek listy pojawił się jednak niemal instynktownie.

Basty lista „to don’t” – w kategorii praca

Po pierwsze: nie kłam

Nie lubię ludzi, którym nie ufam. Śmierdzą na kilometr. Czasami dużymi kłamstwami w dużych sprawach, a czasami tylko przyzwoleniem na drobne fałszerstwo. W środowisku pracy zaufanie jest kluczem do budowania dobrych, stabilnych i długotrwałych relacji. Relacje są ważne. Każdy głupi to wie.

Sama nigdy nie kłamię. Jeśli sytuacja jest trudna, a prawda daje po oczach, nie mówię nic. Można.

Po drugie: w tych sprawach nie idź na kompromis

Każdy z nas ma własny zestaw wartości, które wyznaje. To zazwyczaj kilkuelementowa seria fundamentów, na których opiera się nasza… <tu na chwilę popadłam w zadumę> tożsamość. Jeśli wiesz, co jest Ci niezbędne do dobrego i uczciwego życia, nie wierz, gdy mówią, że kompromis jest drogą do każdego sukcesu. Są (i powinny być) kwestie, których sprzedawać nie wolno. Za żadne pieniądze, żadne awanse i największą nawet górę złotych zębów. Jeśli firma wymaga od Ciebie oszustwa, w imię skuteczności, może warto się na nią po prostu wypiąć. A jeśli w wypięciu Ci nie do twarzy, przemyśl przynajmniej jasne i konkretne przedstawienie swojego punktu widzenia.

Po trzecie: nie mruż oczu

Na rzeczy ważne, przymykać oka nie wolno. Widząc niedbalstwo, oszustwo, czy każde-inne-zło, trzeba reagować. W pierwszym podejściu życzliwie, acz konkretnie i do brzegu. W kolejnych – skutecznie.

Po czwarte: nie zapominaj chwalić

Ten punkt jest bardzo podobny do poprzedniego. Stoi jednak, w stosunku do niego, na głowie. Chodzi o to, żeby nie przymykać oczu również na wszystko to, co nam się udało. Ludzi trzeba chwalić, jeśli na to zasłużyli. Nie ma lepszego wzmocnienia postawy jak pozytywna informacja zwrotna. Uwielbiam, jak mnie ktoś chwali. Sama staram się to robić często, acz tylko we właściwych sytuacjach. To delikatna materia. Trochę tak, jak z frazą „kocham cię”. Jeśli klepiesz bezmyślnie, codziennie i w automacie, nie dziw się, że po latach odbiorcy w ogóle to nie podnieca.

Po piąte: nie burz proporcji

Na wszystko w życiu jest czas. Rodzina, praca i cała reszta ma właściwą sobie grzędę. Sam wiesz najlepiej, ile czasu chcesz poświęcić każdej z tych kategorii. I jak już wiesz, to… pilnuj. Nie wychodź znacznie poza wygodne linie. To psuje harmonię. Są rzeczy, których pilnować warto. Ta, jest jedną z najważniejszych.

Po ostatnie: nie odpuszczaj

najbardziej sobie…

 

Dziś warto nie odpuścić skomponowania własnej listy, drogi Basta-Czytelniku.

Niech dzień będzie Ci przyjacielem.

18 komentarzy
Poprzedni Trzy rzeczy, które nie są (a powinny być) Ci obce Następny Biegnij kobieto, biegnij! Jeśli tylko chcesz

Zrezygnuj

Basto, niebezpieczna to gra – mózg myśli negatywnie, tj. kiedy mówisz sobie „nie kłam”, on słyszy „kłam”. Coś jak „nie będę palił papierosów” dla centrum brzmi „będę palił papierosy”, dlatego nie mówię komuś „nie zapomnij zrobić to i to”, tylko „PAMIĘTAJ zrobić to i to”. No. Good luck 🙂

paulinabasta.com

Jest w tym co mówisz jakaś prawda, Mać. Będę jednak polemizować. Dla mnie „mówię prawdę”, to nie to samo, co „nie kłamię”. Człowiek, w procesie określania swojego kręgosłupa moralnego (zwał jak zwał), powinien wiedzieć czym jest, a czym na pewno nie.

To jak zwykle odwrócę kota ogonem. Napisałaś: „Sama nigdy nie kłamię. Jeśli sytuacja jest trudna, a prawda daje po oczach, nie mówię nic. Można.”. Można powiedzieć, iż nie kłamiesz ale unikasz prawdy. Niektórzy napisaliby pewnie, iż okłamujesz siebie lub kłamiesz postawą.
Dla mnie lista wartości to coś co trzeba mieć w sercu nie na ścianie 😉

paulinabasta.com

Bo widzisz Marcin, ja akurat sądzę, że czasami warto jest powstrzymać się od komentarza. I nie ma to nic wspólnego z okłamywaniem, szczególnie samej siebie. Nie każda nasza myśl jest warta wyklepania jej głośno.
A ściana nie wyklucza serca, tylko mu pomaga. Nie zapomnieć w mnogości zajęć codziennych.

Skoro prawda jest, ale tylko „jakaś” to polemika jest niczym „…,ale” w dyskusji. Tak czy siak, zgadzam się w 100%, że „mówię prawdę” to coś innego niż „nie kłamię”. I w sumie nie wiem dlaczego z mojej wypowiedzi wywnioskowałaś, że jedno stoi na przeciw drugiego w konstrukcji kręgosłupa moralnego. Kręgosłup to baza dla motoryki, czyli naszego działania. Łatwiej jest działać w oparciu o to, co pozytywne, niż negatywne. Pozdro 😉

paulinabasta.com

Mówiąc „jakaś”, myślę „nieabsolutna”. Łatwiej działać w oparciu o pozytyw – fakt. Ja jednak piszę o braku działania/wykluczeniach i potrzebie świadomości tego czym nie chcemy być.
Biorę jednak do siebie, Mać. Skoro Czytelnik nie sprzężył się z moją myślą, być może była nieprecyzyjna.

Byłam czytałam, dziękuje 🙂

Ode mnie wielki plus za pkt. 4 bo w pochwałach jest paliwo to robienia wielkich rzeczy; pkt. 5 bo definiuje pewną uczciwość osobistą i sprawia, że po latach nie powiemy czegoś w stylu „Jestem już stary, tak tyrałem i nic z tego nie mam, a mogłem BLA BLA BLA. Taki byłem głupi”.

Artur Deninis

Myślę, że „it’s time” na moją pierwszą, domową listę „to do” oraz „to don’t”. Innymi słowy: Namówiłaś mnie 🙂

paulinabasta.com

Ło! Szczęście w moim sercu:)

No i Basta! 😉

Doskonała lista, bardzo się z nią utożsamiam. Dla mnie na razie najtrudniej jest realizować pkt. 5. Proporcje nie zawsze są dobrze zachowane, ale uczę się tego z każdym dniem. 🙂

paulinabasta.com

No to już wiemy jakie jest twoje personal challenge😉 trzymam kciuki!!

Trafiłaś w sedno 🙂 Ps. Gratuluję bloga, bardzo wartościowe i z życia wzięte teksty. A poczucie humoru pierwsza klasa 🙂

paulinabasta.com

Dziękuję za dobre słowo 🙂

Fantastyczny pomysł ! faktycznie nigdy nie pomyślałam, żeby zrobić listę, rzeczy, których skutecznie przestrzegam i JESTEM Z TEGO DUMNA ! Tak jak Pani wspomniała ja też lubię widzieć w kalendarzu dużo zielonego koloru ( który w moim przypadku oznacza zakończoną sprawę). Życzę powodzenia !

paulinabasta.com

Podoba mi się ta duma:-). Oby tak dalej!
Dobrego weekendu, Mae.