Niezbędnik dobrego przywódcy stada
Zdjęcie: fot. John Steven Fernandez
18 sierpnia 2014 Praca 6 komentarzy

Niezbędnik dobrego przywódcy stada

Ostatnio, wręcz fanatycznie, natrętnie myślę o pracy z ludźmi. W korpo-mowie nazywałoby się to "zarządzaniem zasobem ludzkim" [sic!]. Rozmawiam z wieloma kierownikami, obserwuję ich styl, wybraną formę pracy z zespołem, samoświadomość... Obserwuję i syntetyzuję. Staram się nie oceniać. Nie wychodzi.

Moja filozofia pracy z ludźmi, jest wyraźna. Wyznaję styl, który wspiera i wzmacnia. Najczęściej przez pozytywne informacje zwrotne i bezwarunkowe wsparcie okazywane własnej drużynie [więcej na ten temat tutaj), czasami poprzez przejrzysty komunikat dyscyplinujący. Temat rzeka. Dziś o kilku jej nurtach…

  1. Znaj swoje mocne strony. Pierwsze co powinieneś zrobić przejmując nowy zespół, to zadać sobie podstawowe pytanie: dlaczego to ja mam zarządzać tymi ludźmi. Czego mogę ich nauczyć? Co wniosę w ich rzeczywistość pracowniczą? I wbrew pozorom nie są to pytania ogólne. Wręcz przeciwnie. Spytaj siebie o każdą osobę oddzielnie. Jeśli w zespole jest 20 osób, trudno – masz przed sobą dwadzieścia pytań. Każda runda jest indywidualna. Będą takie, które nie przysporzą Ci kłopotu, ale i takie, które będziesz rozkminiał nocami. Ale bez tego nie da się dobrze zarządzać drugim człowiekiem. Samoświadomość to, (moim zdaniem) podstawa efektywnej pracy z ludźmi. Jeśli sam nie wiesz dlaczego to właśnie Ty masz nimi kierować i co wnosisz do ich życia, jest mała szansa, że oni będą to wiedzieć. W dobrych zespołach jesteśmy jak naczynia łączone. Jeśli w jednym jest pusto, nie ma szans na obfitość drugiego…Trudne. Czasochłonne. Niezbędne.
  2. Szanuj ludzi inteligencję. Banał. A jednak, wciąż tyle w nas braków w tym obszarze. Zaskakująco często obserwuję przedziwny tok myślenia. Coś w stylu: „im mniej ludziom powiem, tym mniej będą pytać”. Słabe i tchórzliwe. Opowiadaj historie szerokie po horyzont. Kreśl konteksty. Mów o przyczynach decyzji, a nie tylko ich konsekwencjach. To trudne, [jasne] bo pracownicy będą pytać i drążyć. Czasami nie będziesz w stanie odpowiedzieć na wszystkie zadane pytania. Często, poszukiwania kolejnych odpowiedzi zjedzą zbyt dużo czasu, którego nie masz. Ale warto się z tym zmierzyć i zamiast blokować, udostępniać. Ograniczenie dostępu do informacji nie jest sposobem na dobrostan w grupie inteligentnych, myślących ludzi. Wywołuje skutki przeciwne: frustrację i uzasadniony dyskomfort.
  3. Zmierz się z własną potrzebą bycia lubianym. Często, miarą sukcesu w roli kierowniczej, jest dla nas poziom sympatii, którą darzy nas zespół. Lubimy być lubiani. Jeśli jesteś dobry w tym co robisz, ludzie Cię kupią, pójdą za Tobą. Bycie popularnym liderem, nie jest jednak wartością samą w sobie. Sympatia naszych pracowników jest raczej konsekwencją dobrego, rzeczowego, uczciwego zarządzania, niż jego początkiem. Potrzeba bycia lubianym, czasami utrudnia nam dyscyplinowanie. Sprawia, że pracownicy gubią właściwy azymut, niedostając potrzebnej, ale często trudnej, informacji zwrotnej.
  4. Przestań rozpamiętywać. Naucz się tej frazy na pamięć i zacznij nią żyć. W środowisku pracy jedne historie się kończą, drugie zaczynają. Pracownicy popełniają błędy, a potem często je naprawiają (jeśli nie naprawią, naturalnie, miłosierdzie zamieniamy na akcje dyscyplinujące). A Ty, przestań żyć historiami z przeszłości. Każdy rozdział (rok, projekt) zaczynaj od nowa, na świeżo. Regularnie spuszczaj powietrze historii. W ten sposób, zwalnia się miejsce na optymizm dotyczący tego, co wciąż przed nami. Optymizm jest niezbędny do przetrwania w roli, która w swym konstrukcie, zakłada porywanie za sobą tłumów wartościowych, utalentowanych ludzi.
  5. I jeszcze jedno… Nie umartwiaj się, jeśli nie opanowałeś jeszcze wszystkich powyższych punktów (i tych, które dla Ciebie są ważne). Doświadczenie pracy z zespołem, dla Ciebie też powinno być edukujące. Ta przygoda Ciebie też powinna inspirować, rozwijać, zastawiać pułapki. Jeśli czasami w nie wpadasz, nic się nie dzieje. Taka jest ta gra, takie są zasady. Graj dalej. Oby na kolejny poziom. Im intensywniej grasz, tym lepszy się stajesz…

Jest tego dużo więcej, ale na dziś chyba starczy materiału do przemyśleń. I jeszcze jedno. Pamiętaj:

Basta zawsze trzyma za Ciebie kciuki
siedzi na ramieniu i podpowiada, gdy zapomnisz tekstu...

6 komentarzy
Poprzedni Twój pierwszy raz z zespołem Następny Zamiast na problemie, skup się na jego rozwiązaniu

Zrezygnuj

Podoba mi się szczególnie „Przestań rozpamiętywać”, bo można zastosować i w pracy i w życiu 🙂 pozdrowienia Basti!

Do mnie najbardziej trafia punkt dotyczący przejrzystości komunikacji…I chyba bardziej obawiałabym się, jak dezinformację potraktują Ci mniej rozsądni ludzie, którzy w obliczu braku konkretów, są skłonni do generowania plotek i pomówień, co w konsekwencji może doprowadzić do dysfunkcji zespołu.

[…] wszystkim – znaj swoje mocne strony. Pierwsze co powinieneś zrobić przejmując nowy zespół, to zadać sobie podstawowe pytanie: […]

[…] się mówi o tym, jaki powinien być idealny szef. Sama o tym pisałam kilka razy (na przykład tutaj, tutaj, albo tutaj). Ten temat, zdecydowanie jest mi bliski. Choć w ideały nie wierzę, to […]

[…] http://paulinabasta.com/niezbednik-dobrego-pasterza/ […]

[…] http://paulinabasta.com/niezbednik-dobrego-pasterza/ […]