Z leadership'em jest trochę jak z... Nowym Jorkiem. To nie jest zwykłe słowo, to jest stan umysłu.
Ostatnio ktoś mnie spytał jak rozpoznaję leadership. Czym pachnie, jakie formy przybiera.
Pytanie z pozoru proste (bo coś tam od razu odpowiedziałam), ale myślę o tym do dziś.
Jak skatalogować managerów? Jak podzielić na mocnych-liderów i wcale-liderów? No bo przecież sam tytuł stanowiska o niczym nie świadczy. Prawda oczywista.
Jeśli dziś miałabym szukać modelowego przykładu lidera w przyrodzie, wypatrywałabym kilku elementów.
Tylko.
Albo aż.
- Człowiek, który porywa tłum. Ludzie przekraczają własne granice dla niego, nie dla idei. A jeśli już dla idei, to w dużej mierze dlatego, że jest firmowana przez tę konkretną osobę. Ta kategoria krąży wokół terytorium pt. #talent, #naturalnacharyzma, #jak-zwał-tak-zwał.
- Jest efektywny w osiąganiu długoterminowych celów. I to właśnie ta długoterminowość jest tutaj najważniejsza. Do gaszenia pożarów nadaje się strażak, lider tworzy i realizuje strategie, przesuwa horyzonty, zmienia świat (choćby tylko ten wokół siebie).
- Lider to człowiek, który tworzy doświadczenia. (Współ)praca z nim jest dla innych inspirująca, ale też wymagająca. Wytrąca ludzi z ich stref komfortu, tym samym gwarantując bezpieczeństwo. Jest na absolutnym froncie, osobiście odbierając pierwsze, potencjalne strzały.
- Ma wyraźną temperaturę. Jest charakterystyczny i ludzie nie przechodzą obok niego obojętnie. Albo ziębi, albo grzeje. Zależy gdzie przyłożyć. Dobrze, gdyby częściej jednak grzał.
- Jest samoświadomy. Wie, dlaczego jest na swojej grzędzie. Zna swoje cele, więc jasno wyznacza je innym. Rozumie. Nie jest przecież głupi.
- Wierzy w to co robi. Jeśli by nie wierzył, po prostu zmieniłby pracę.
A teraz chwila Basta-ciekawości.
Powiedzcie, czym wg. Was pachnie ten, rzeczony leadership?
*Można zaznaczyć do 3-ech odpowiedzi.
Lubię Was o coś pytać. Tworzę sobie w ten sposób iluzję dialogu. Dialog jest dobry.
Kurtyna.
PS Nie mam na ten makaronizm innego, dobrze brzmiącego, polskiego słowa. „Przywództwo” nie oddaje klimatu zupełnie. Zostaje więc leadership. Trudność.
Moje motto to Primus Inter Pares. Tego chcę choć często bywa ciężko…
Czy to się jakoś wpisuje w to co napisałaś o liderach? Może powinno?
Powodzenia.
Dzięki