W ubiegłym tygodniu kilka osób pytało mnie o stres w pracy. W różnych konfiguracjach. Broniłam się przed tym tematem aż do dziś. Przed chwilą dostałam osobliwą wiadomość. Nie ma bata. Trzeba o tym napisać.
Wiadomość brzmi tak:
(…)
Uśmiecham się pod nosem, bo wiem, że (we właściwych proporcjach) stres jest po prostu zdrowy. Mobilizuje, prowokuje, rozwija. Oczywiście nie mówimy o sytuacjach skrajnych, kiedy ssanie w brzuchu wkrada nam się w życiorys na stałe. Rzecz o prezentacjach, wystąpieniach, przemówieniach…pierwszy raz z cyklu.
Stresujcie się zatem! Ja tylko patrzę, uśmiecham się i zacieram ręce.
Czy myślisz, że robiąc coś, co jest dla Ciebie zarazem i ważne, i zupełnie nowe, to jest w ogóle możliwe, żeby wejść na pewniaka, bez przyspieszonej akcji serca? Nikt ze zdrowym dystansem do siebie nie ma takiej umiejętności. I to dobrze! Wiesz, że człowiekiem jesteś.
A teraz najlepsza wiadomość…
Historie, które kosztują, są najbardziej cenne. Rozwijają i uczą. Ale tylko tych nauczalnych. A pierwszym symptomem nauczalności jest właśnie ten stan, kiedy wychodzisz ze spotkania, które (twoim zdaniem) położyłeś i rozmyślasz, leżysz krzyżem, żałujesz, analizujesz, i znowu…rozmyślasz.
Także, przeżywajmy te historie! Niech nas męczą, czasami zaskakują. Obserwujmy siebie i swoje reakcje. A potem uczmy się z tych doświadczeń, oswajając swój stres.
To trochę tak z małym dziećmi – boją się duchów, póki nie zajrzą trzy razy pod łóżko. Mama może powtarzać, że duchów nie ma, ale jak maluch sam się nie przekona, to zapomnij o przespanej nocy. Jeśli doświadczenie, to tylko własne. Opowieścią nie da oswoić żadnego potwora, a już na pewno nie tego na 'S’.
Stresujcie się zatem! Pokonujcie swoje kolejne bariery. Budujcie swoje doświadczenia. To, co jest dla Ciebie trudne dziś, jutro będzie już tylko wspomnieniem. I właśnie o to chodzi.
***rzecz jasna, w zdrowych proporcjach***
A co jeśli stres odbiera mowę, przyprawia o drżenie policzków i uniemożliwia wystąpienie? Kilka lat temu byłam na rozmowie kwalifikacyjnej. To był już ostatni etap, szło mi świetnie. I tego dnia tak bardzo się stresowałam, że cała drżałam. Tak, to było widać, bardzo. Położyłam spotkanie… i do tej pory trochę żałuję, bo praca była warta grzechu.