To jak w końcu jest z tym stresem?
12 listopada 2014 Kobieta 3 komentarze

To jak w końcu jest z tym stresem?

W ubiegłym tygodniu kilka osób pytało mnie o stres w pracy. W różnych konfiguracjach. Broniłam się przed tym tematem aż do dziś. Przed chwilą dostałam osobliwą wiadomość. Nie ma bata. Trzeba o tym napisać.

Wiadomość brzmi tak:

(…)


Zrzut ekranu 2014-11-12 o 19


Uśmiecham się pod nosem, bo wiem, że (we właściwych proporcjach) stres jest po prostu zdrowy. Mobilizuje, prowokuje, rozwija. Oczywiście nie mówimy o sytuacjach skrajnych, kiedy ssanie w brzuchu wkrada nam się w życiorys na stałe. Rzecz o prezentacjach, wystąpieniach, przemówieniach…pierwszy raz z cyklu.

Stresujcie się zatem! Ja tylko patrzę, uśmiecham się i zacieram ręce.

Czy myślisz, że robiąc coś, co jest dla Ciebie zarazem i ważne, i zupełnie nowe, to jest w ogóle możliwe, żeby wejść na pewniaka, bez przyspieszonej akcji serca? Nikt ze zdrowym dystansem do siebie nie ma takiej umiejętności. I to dobrze! Wiesz, że człowiekiem jesteś.

A teraz najlepsza wiadomość…

Historie, które kosztują, są najbardziej cenne. Rozwijają i uczą. Ale tylko tych nauczalnych. A pierwszym symptomem nauczalności jest właśnie ten stan, kiedy wychodzisz ze spotkania, które (twoim zdaniem) położyłeś i rozmyślasz, leżysz krzyżem, żałujesz, analizujesz, i znowu…rozmyślasz.

Także, przeżywajmy te historie! Niech nas męczą, czasami zaskakują. Obserwujmy siebie i swoje reakcje. A potem uczmy się z tych doświadczeń, oswajając swój stres.

To trochę tak z małym dziećmi – boją się duchów, póki nie zajrzą trzy razy pod łóżko. Mama może powtarzać, że duchów nie ma, ale jak maluch sam się nie przekona, to zapomnij o przespanej nocy. Jeśli doświadczenie, to tylko własne. Opowieścią nie da oswoić żadnego potwora, a już na pewno nie tego na 'S’.

Stresujcie się zatem! Pokonujcie swoje kolejne bariery. Budujcie swoje doświadczenia. To, co jest dla Ciebie trudne dziś, jutro będzie już tylko wspomnieniem. I właśnie o to chodzi.

***rzecz jasna, w zdrowych proporcjach***

3 komentarze
Poprzedni Dlaczego nie wolno Ci zaniedbać swojej motywacji do pracy? Następny Dlaczego kobiety nie negocjują?

Zrezygnuj

A co jeśli stres odbiera mowę, przyprawia o drżenie policzków i uniemożliwia wystąpienie? Kilka lat temu byłam na rozmowie kwalifikacyjnej. To był już ostatni etap, szło mi świetnie. I tego dnia tak bardzo się stresowałam, że cała drżałam. Tak, to było widać, bardzo. Położyłam spotkanie… i do tej pory trochę żałuję, bo praca była warta grzechu.

paulinabasta.com

A wiesz co, tak właściwie tak Cię spięło? Gdyby to sobie rozebrać na czynniki pierwsze? Waga spotkania? Ranga odbiorców? Ciśnienie na to właśnie stanowisko?… Opcji jest całe stado.
Polecam zrobić sobie taką rundę, wtedy, z dużą dozą prawdopodobieństwa kolejną rozmowę zrobisz dużo lepiej. Czasami dobrze spojrzeć dokładnie duchom w oczy. Najczęściej okazuje się, że ze straszaków zamieniają się w przyjaciół (lub choćby neutralnych przechodniów).

Ja zawsze przed stresującym doświadczeniem mówię sobie, że przecież nie przeprowadzam operacji na otwartym sercu (rada ta nie dotyczy kardiochirurgów;-))… I przymierzam się skrupulatnie do czekającego mnie zadania, bo pewność siebie wzrasta proporcjonalnie do czasu zainwestowanego w przygotowanie się. Polecam!