Dobrze jest właściwie zacząć pracowniczy rok. Albo co tam rok – każdy miesiąc lub nawet tydzień przyjemniej mija, jeśli dobrze rozpoczęty.
Dziś o tym, co zrobić, żeby dobrze zacząć. A jak zacząć to i skończyć. Sedno jednak ani w początkach, ani w końcach. Siedzi w środkach. W tym, jak swoje historie przeżyć, w ich trakcie. Jak nimi sterować, którędy prowadzić. Jak zarządzać pracą drugiego człowieka. Dzisiejsza opowieść zasadniczo jest dla tych, którzy kierownikami.
Będzie o zasadzie wzajemności. Psychologia zna ją od lat. My nie bardzo.
W skrócie chodzi o to, że jeśli chcesz od kogoś coś wyegzekwować, najpierw trzeba opróżnić kieszenie. Czas dać coś od siebie. Wtedy ludzie czują społeczną potrzebę odwzajemnienia przysługi, a współpraca układa się naturalnie i niemal symbiotycznie. Proste i jakby intuicyjne. A jednak komplikacje na każdym froncie. Dlaczego tak prosta zasada (udokumentowana rozlicznością badań), jest tak trudna w zastosowaniu w środowisku pracy?
Mam kilka pomysłów:
- Wciąż żyjemy w kraju, gdzie stosunek pracy interpretuje się raczej poddańczo. Innymi słowy, to Ty pracujesz dla szefa, a nie odwrotnie. Więc jeśli tak jest, po co się kłaniać pracownikowi. Wystarczy przecież wydać rozkaz. Smutny, ale wszechobecny tok myślenia.
- W Polsce praca wciąż bierze górę nad współpracą. Dbałość o relację szef-pracownik ciągle pozostaje poza listą biznesowych priorytetów. W umysłach wielu kierowników najpierw trzeba zabezpieczyć biznes, a dopiero potem resztę (dużo mniej ważnych) elementów. A, że biznesy czaso- i energo- chłonne, przestrzeni na tę „resztę” brak. Szkoda, bo poziom krótkowzroczności na poziomie -7,0 dioptrii.
- Grzech braku zainteresowania myśleniem. To chyba największy problem współczesnych modeli (anty)zarządzania. Ostatnio byłam świadkiem wypowiedzi pewnego managera wysokiego szczebla. Mówił o tym, jak prasy branżowej nie czyta, bo głupia. Książek również, bo czas w deficycie. Sam siedzi w „biznesach” już taki kawał czasu, że zęby zjedzone, a głowa najmądrzejsza w kosmosie. Wypowiedzi jednak sortu najsłabszego, rytmiczne przecinane dźwięcznym „c’nie”. I tylko Basta–mąż musiał żonę podszczypywać pod stołem, coby tylko nie podjęła tematu. Bo przecież w gościach. Bo sielsko, anielsko. A żona już w głowę zachodziła, jak mają wiedzieć o czymkolwiek, skoro nie czytają, nie interesują się, znają tylko to, o co sami się potknęli. Brak ciekawości świata to grzech nie do wybaczenia w środowisku pracy. Jak masz fascynować, jak wiesz…nic. Nic, co istotne, odkrywcze i świeże. Nie stosujesz ani reguły wzajemności, ani żadnej innej metody, techniki, zasady. Nie stosujesz, bo… nie znasz. Kurtyna.
Jak żyć (lepiej)?
- Pierwsze: zainteresuj się światem. Czytaj, rozmawiaj, otaczaj się ludźmi, którzy inspirują. Zapisz na kartce 3 (lub 30) książki, które powinieneś w tym roku przeczytać. W styczniu je kup, a od lutego zacznij powoli brnąć przez strony. Skończ czytanie do czerwca. Wtedy może się okazać, że zgłodniałeś na kolejne trzy (30 lub 300) i na to właśnie wydaj drugą połowę roku.
- Drugie: zacznij żyć regułą wzajemności. Bądź rozdawaczem przysług. Nawet tych bardzo małych. Tam gdzie możesz, mów innym „tak”. Zgadzaj się na rozsądne propozycje, próbuj ułatwiać ludziom (pracownikom – tak, tak – oni to też kategoria „człowiek”) pracę. Codziennie opróżniaj kieszenie. To najlepsza inwestycja w przyszłość i te, rzeczone „biznesy”. Gdy na Ciebie przyjdzie pora i będziesz w potrzebie, cała armia ludzi/ pracowników opróżni swoje. Dla Ciebie. Kapitał nieoceniony.
- Ostatnie: zrozum w końcu, że to nie jest świat jednostki. Sam nie stoczysz żadnej ważnej bitwy. Potrzebujesz sojuszników, przyjaciół i wojska. Jedną rzeczą, która łączy tych wszystkich ludzi, jest ich wola. Muszą chcieć dla Ciebie (a ja powiedziałabym z Tobą) pracować. Póki tego nie zrozumiesz, przykazanie drugie będzie dla Ciebie kompletną abstrakcją.
Z życzeniami dobrego, rzeczowego i przemyślanego zarządzania pracą drugiego człowieka!
2015 będzie przełomowy! Wiem to na pewno. Sojusznicy mi donieśli.
Racja jak zawsze! Muszę przyznać, że zasadę wzajemności stosuję od lat i ZAWSZE działa!!! I ta sugestia a propos książek – też stosuję od zawsze, zawsze mam na pólce coś „na zapas” do czytania i to są bardzo różne lektury – od literatury fachowej na wielu polach przez literaturę piękną po kryminał. Po prostu lubię czytać 🙂
Pozdrowienia i wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku! I dalszego ciągu do czytania rzecz jasna 🙂