Na początek chwila dla tych wszystkich, których tata, mąż, brat, syn lub inna, bliska osoba nazywa się Waldek. Pamiętajcie – Waldek w tym tekście to nie imię, to stan umysłu. Figura językowa taka.
Kim jest typowy Waldek?
Pochodzi z małego miasta, ale w dużych osiadł na stałe. Od czasu studiów wie, że maluchy nie dla niego. Dusi się w nich trochę, perspektyw nie widzi. Perspektywy są dla niego ważne. Czuje, że jeszcze tylko chwila, a przytrafi mu się w życiu coś niezwykłego. Czeka na ten moment cierpliwie już siódmy rok. I nic. W międzyczasie zdążył już kupić Fiata i wziąć kredyt na mieszkanie. Rodzice pomogli. Sam przecież nie dałby rady. Szczególnie że dziecko w drodze.
Waldek mądry człowiek, ale te szanse jakoś nie przychodzą. Na rozmowy o pracę chadza – głównie wtedy, gdy szef go wkurzy. Najczęściej nikt do niego nie oddzwania. Waldek nie szuka powodów. Czeka. Jego szansa jeszcze przyjdzie. Sama. Z nieba.
I tak mijają kolejne lata…
Ciemna strona Waldka
Jest sześć grzechów głównych, popełnianych przez wszystkich Waldków świata. Ci ludzie chcą znaleźć nową pracę, ale jakimś trafem siedzą w swoich aktualnych firmach całymi dekadami.
- Brak celu/wizji. Waldek swoje CV wysyła do wszystkich. Lista odbiorców jest bardzo długa. Od właścicieli sklepów mięsnych do Dyrektora największej firmy farmaceutycznej w kraju. Waldek (na swój sposób) strategizuje. Myśli, że im większą liczbę życiorysów roześle, tym większe prawdopodobieństwo sukcesu. Nic bardziej mylnego. Jedyne co Waldek maksymalizuje takim zachowaniem, to poziom frustracji rekruterów, którzy muszą czytać setki CV niedopasowanych do oferty. Gołym okiem widać, że Waldek nie wie, czego szuka i dokąd kolejny zawodowy krok miałby go zaprowadzić. Brak tej wiedzy jest podstawowym grzechem Waldka. Bez niej, dzieją się mu rzeczy przypadkowe. Trafia w miejsca, które ani trochę nie zbliżają go do zawodowego szczęścia, o którym przecież wciąż tak marzy.
- Brak odwagi. Czasami Waldek widzi jakąś szansę. Na chwilę zaciekawi się tematem, ale potem przychodzi moment, kiedy zaczyna racjonalizować. Dopuszcza do siebie głosy, które zawsze będą bronić status quo. To najczęściej pokolenie rodziców i dziadków szepcze do ucha: „a po co Ci ta nowa praca, źle Ci tu gdzie jesteś? Na swoje już zapracowałeś, więc siedź na stołku i go pilnuj, coby Ci nikt, i tego nie zabrał. Ja to 35 lat w jednym zakładzie przepracowałem. I co? Źle mi było?”. Po serii takich rozmów, Waldek odpuszcza. Tłumaczy sobie, że to w imię stabilizacji i bezpieczeństwa. Nie wie jeszcze, że bez gotowości na odważne decyzje, nie da się prowadzić ciekawego i intensywnego życia.
- Brak gotowości na zmianę. Waldek chciałby, żeby jego kariera była… magiczna. Żeby oferty przychodziły do niego same. A jak już awans zapuka do jego drzwi, najlepiej żeby był wygodny i absolutnie niczego od niego nie wymagał. Strefa komfortu jest dla Waldka ważna. Nie lubi się z niej wybijać. O zmianie marzy, gotowość na jej konsekwencje (nowe wyzwania, wytrącenie poza strefę utartych schematów działania) jednak w deficycie.
- Brak świadomości swoich mocnych stron. Waldek interesuje się światem. Jest inteligentny, błyskotliwy i zabawny. Ma wszystko to, czego potrzeba mu do osiągnięcia sukcesu. Jak mówi, ludzie słuchają. Kiedy przychodzi jednak, do sytuacji, w której miałby opowiedzieć o sobie, w głowie nastaje pustka. Mama przecież uczyła, że samochwała w kącie stała. Te słowa wziął sobie bardzo do serca. Waldek nie tylko nie lubi się chwalić, ale samo mówienie o sobie przysparza mu trudności. Od zawsze przecież skupiał się nad tymi cechami, które chciał poprawić. O mocnych stronach nigdy nie myślał.
- Brak zawodowej sieci wsparcia (= networku). Waldek jest sam. W chwili zawodowego kryzysu nie ma się do kogo zwrócić. Ogłoszenia o pracę znajduje wyłącznie na „pracuju”. Nikt ze znajomych nie dzwoni z informacją, że słyszał o nowej firmie, która się właśnie otwiera w mieście. Nikt go nie rekomenduje na żadne nowe stanowisko. Waldek nigdy nie dbał o relacje z ludźmi dookoła. Dziś wie, że to był błąd.
- Brak determinacji. W poszukiwaniach pracy, czasami trzeba być jak osioł. Upór i determinacja to bezcenne cechy. Jeśli sto pierwszych firm nie odpowie na twoją aplikację, trzeba najpierw przemyśleć strategię poszukiwań, a potem próbować w sto pierwszej. Waldek nie jest długodystansowcem. Szybko się irytuje i demotywuje.
Jak z Waldka stać się Waldemarem?
Nie wszyscy jednak grzeszą. Są wśród nas tacy, którzy świetnie się potrafią odnaleźć w sytuacji kryzysu zawodowego. Jeśli postanowią, że pracę zmienią, tak się dzieje. Nie za sto lat, tylko za kwartał. Skuteczność w działaniu to ich drugie imię. Na pierwsze mają Waldemar.
Waldemar jest, w oczywisty sposób przeciwieństwem Waldka. Wie dokąd zmierza, jest gotów na podjęcie ryzykownych decyzji. Czasami się boi, ale to uczucie raczej mobilizuje, niż paraliżuje. Zna swoje talenty i nie boi się ich umiejętnie wykorzystywać. Jest uparty i konsekwentnie dąży do założonego celu. Nawet jednak on, czasami pracy szuka. Takie czasy.
W poszukiwaniach, Waldemar kieruje się kilkoma żelaznymi zasadami.
- Wyróżnia się z tłumu. Po pierwsze tym, że wiele osób w mieście go zna. Długo nie musi się przedstawiać. Kiedy wchodzi, większość sali wie z kim rozmawia, pozostała część chce nabyć tę wiedzę. Jest elokwentny, elegancki i bardzo ładnie pachnie. Chęcią do działania i zręcznością myśli. Myśli ponadprzeciętnie często.
- Jest profesjonalny i mówi językiem rozmówcy. Jeśli chce wejść do korpo-świata, wie co to są kej-pi-aje i targety. Starając się o pracę trenera fitness, na rozmowę przychodzi w dresie. Wizja współpracy z Waldemarem, wydaje się przyszłemu pracodawcy po prostu łatwa.
- Jest partnerem w dyskusji. Na rozmowę o pracę nie przychodzi po to, by o nią wybłagać, ale po to, aby sprawdzić, czy obie strony spełniają swoje wzajemne oczekiwania. Jeśli przyszły, potencjalny szef nie rozmawia, tylko przepytuje, Waldemar kalkuluje rachunek zysków i strat. Kiedy ten wypada na minus, Waldemar odpuszcza. Kończy rozmowę, z właściwą sobie kurtuazją, ale wie, że oferty (jeśli przyjdzie) nie przyjmie. Jest wybredny. Nie akceptuje każdej nadarzającej się propozycji. Zawodowe decyzje podejmuje w sposób przemyślany.
- Wie, o co pyta. Na końcu każdej rozmowy o pracę następuje moment, kiedy kandydat może zadać jakieś pytanie. Waldki, które wyczytały w poradnikach, że o „coś” zapytać trzeba, rzucają od niechcenia coś w stylu: „a jakie szkolenia dajecie?”. Waldemar nie popełnia tego błędu. Jeśli już pyta, to o rzeczy ważne. Takie, które szczerze go interesują. Każde jego słowo ma znaczenie.
- Negocjuje warunki. Waldemar jest samoświadomy. Wie, jaka jest cena jego pracy i chce, aby umowa, na którą się decyduje satysfakcjonowała obie strony. Nowa firma powinna być dla niego atrakcyjna i uczciwie kompensować zainwestowane zaangażowanie. Czasami jest jednak gotów podjąć pracę, oferującą niższe wynagrodzenie. Wtedy jednak, Waldemar myśli kategorią swojej przyszłej pensji. Wie, że czasami trzeba zrobić krok w tył, aby za chwile zacząć biec w czołówce maratonu.
No to teraz, drogi Basta-Czytelniku, szybki rachunek sumienia. Jak Ci na drugie imię?
Kobieto !
Dzięki za inspiracje !