Boisz się czasami, że umrzesz niezauważony?
25 sierpnia 2014 Życie 2 komentarze

Boisz się czasami, że umrzesz niezauważony?

Boisz się czasami, że umrzesz niezauważony? Ja tak. Statystyki są w tej kategorii nieubłagane. Ogromna większość z nas umrze niezauważona. Niczego ważnego nie osiągniesz, niczego nie zmienisz. Tyle.

Dużo się o tym teraz słyszy.

Pisząc te słowa, siedzę w kafejce na Wall Street. Ludzie dookoła wyglądają, jakby mieli tego świadomość. Większość podkreśla swoją indywidualność [and yet, all with an iPhone;-)]. Ciężko pracują, by wybić się z tłumu. Godziny (przechodzące w lata) spędzone w pracy, na telefonie. Po godzinach kolejna runda na siłowni. Bo żeby się wybić, musisz żyć. A w dobrej kondycji żyjesz dłużej i łatwiej.

I to wszystko jest OK, pod warunkiem, że to Ty ustalasz warunki swojej gry. I rzeczywiście, to wszystko co robisz, sprawia, że czujesz się najlepiej jak możesz. Że rzeczy, którymi się zajmujesz, są ważne. Nie dla tłumu. Dla Ciebie.

Jeśli też czasami boisz się, że padniesz niezauważony, nie jesteś sam. Mnie też to czasami łapie (choć ostatnio coraz rzadziej). Myślę wtedy o tym wszystkim za co ja, Paulina Basta, chcę być zapamiętana…

I wiecie co? Właśnie zacieszyłam do monitora. Nie ma bata, nie wpisuję się w przeciętność. A interpretacja tej kategorii, jest już tylko moja.

Polecam dziś wieczorem przemyśleć własną. Zaśniesz uśmiechnięty!

Niech Wam się przyśnię;-)

 

2 komentarze
Poprzedni Zamiast na problemie, skup się na jego rozwiązaniu Następny 5 powodów, dla których musisz przyjechać do NYC

Zrezygnuj

Życie jest po to żeby z niego korzystać i zmarnować je najlepiej jak się da. Bycie zauważonym sławnym ważnym szanowanym nieprzeciętnym to cechy ktore tylko inni moga nam przypisac i przejmowac sie nimi nie warto bo mamy ograniczony bezposredni wplyw na nie. One sa skutku ubocznym wiec lepiej sie skupic na dobrym zyciu a followersi sie znajda zawsze 🙂 no i jak trzeba komus mowic ze jest sie slawnym (itp z tych cech wyzej) to sie przeciez nie jest 🙂

Lepiej umrzeć niezauważonym, przy czym osiągnąć coś ważnego i coś zmienić. Coś jak czarna ręka. Ostatnio umarł jakiś sławny jogin co ładnie mówił „żyj szczęśliwie i umieraj majestatycznie”, wystarczy. Miłego wywczasu (ja to bym gdzieś tu poszedł http://newyork.cbslocal.com/top-lists/5-best-blues-bars-in-new-york/).